Praktyczna bioenergoterapia

Czesław Klimuszko swój czas poświęcał człowiekowi cierpiącemu i załamanemu, pomagał również uzdrawiając. Wykorzysty­wał wówczas, jak twierdził, siły i energię, drzemiące w człowieku. Nazywał je biopolem i bioenergią. „Człowiek, jako struktura psychofi­zyczna oraz jako suma licznych, przeróżnych związków chemicznych, posiada w sobie oprócz energii elektromagnetycznej jeszcze jakieś bliżej nieznane energie zespołowe, które nazwano biomagnetyzmem. Przy­puszczać należy, że te właśnie energie, te potencje stanowią o mocy biopola i o jego oddziaływaniu z jednego człowieka na drugiego. Im większa jest siła biopola, tym większe jest jego oddziaływanie. Jaka jest istota tych bioprądów pochodzących z biopola, ilurodzajowe są one oraz jaka jest maksymalna moc ich natężenia u każdego — nie wiemy. Niemniej jednak samo istnienie tejże energii w każdym człowieku jest faktem niezaprzeczalnym… Przypuszczać należy również, że bioprądy każdego osobnika różnią się nie tylko pod względem swej intensyw­ności, lecz także pod względem charakteru. Prawdopodobnie na odrębność biopola mają wpływ czynniki moralne: życzliwość, dobroć, miłość do ludzi i całej przyrody żywej, jak również czynniki psycho­fizyczne — równowaga psychiczna, mocne zdrowie, sprawność funkcjo­nowania całego organizmu. Wartości te kształtują pozytywne i dobro­czynne biopola…”

W swojej działalności uzdrowicielskiej stosował Klimuszko zabiegi biomasażu, opuszkami palców wzdłuż linii czucia Heada.

A oto jak wyglądał typowy zabieg Klimuszki:

Pacjenta trzeba posadzić na krześle. Następnie biomasażysta staje przed pacjentem, pociera dłonie swoich rąk jedna o drugą przez kilkanaście sekund i przystępuje do akcji. Każdy zabieg, bez względu na rodzaj schorzenia, zaczyna się od głowy. Kciuk i wskazujący palec obu rąk jednocześnie kładzie się na środek czoła pacjenta i powoli odśrodkowo po czole się gładzi w kierunku uszu, lewą teką vj kierunku prawego ucha, prawą zaś — w kierunku lewego ucha pacjenta. Tak wykonywany zabieg ma trwać 10 minut. Następnie masażysta staje z tylu za chorym i lekko obydwiema rękami ze zgiętymi nieco palcami w dół głaszcze głowę po włosach, po gołej czaszce w kierunku od czoła do podstawy czaszki czy karku. Trzeba od czasu do czasu dłonie położyć nieruchomo na 30 sekund. Magnetyzacja głowy trwa także 10 minut. Z kolei przystępuje się do magnetyzacji karku. Po karku wodzi się palcami odśrodkowo, po liniach międzykręgowych przez 5 minut. Po zabiegach głowy i szyi przystępuje się do kręgosłupa. Pacjent kładzie się na leżance grzbietem do góry i wszystkimi palcami obu rąk prowadzi się po kręgosłupie od szyi aż do kości ogonowej, potem od kręgosłupa po miejscach międzyżebrowych jedną ręką na lewą, drugą na prawą stronę. Ten biomasaż trwa 20 minut. Nogi masuje się również tylko dotykowo od stóp do góry… Najpierw lewą, potem prawą z tyłu i z przodu. Następnie obraca się pacjenta brzuchem do góry. Teraz obie ręce prowadzi się jednocześnie liniami kolistymi do jednego punktu na mostku. Brzuch, zamy­kający w sobie organa trawienia, magnetyzuje się okrągłymi liniami przy użyciu wszystkich palców rąk w kierunku ruchu wskazówek zegara… W czasie zabiegów prawie każdy pacjent odczuwa mrowienie w palcach rąk a czasami także nóg. Inni przeżywają jakiś dziwny błogostan, albo senność lub przyjemne zmęczenie jak po kąpieli. Niejeden znów odczuwa ból lekki w zaatakowanym chorobą organie. Chorzy natomiast, którzy czas dłuższy byli leczeni środkami uspokajającymi, reagują słabo na odbiór biomagnetyzmów. W tych wypadkach trzeba najpierw oczyścić organizm z pozostałości tych leków piciem ziół odpowiednich i dopiero potem można stosować zabiegi biomagnetyczne. (…) W czasie kuracji bioenergoterapeutycznej nie wolno pacjentowi pić żadnych napojów wyskokowych, nie jest także wskazane picie kawy ani palenie papierosów”.